Przypowieści Salomona 7 BW1975
1. Synu mój! Strzeż moich słów i zachowuj moje przykazania u siebie!
2. Strzeż moich przykazań, a będziesz żył, strzeż mojego wskazania jak swej źrenicy!
3. Przywiąż je do swoich palców i wypisz je na tablicy swojego serca!
4. Mów do mądrości: Jesteś moją siostrą, a rozum nazwij przyjacielem,
5. Aby cię ustrzegły przed cudzą żoną, przed obcą, która mówi słodkie słowa.
6. Gdy wyglądałem oknem mojego domu i patrzyłem przez kratę,
7. Zobaczyłem wśród prostaczków i zauważyłem wśród chłopców nierozumnego młodzieńca,
8. Który szedł ulicą blisko jej narożnika i zboczył na drogę ku jej domowi
9. O zmierzchu, pod wieczór, z nastaniem nocy i mroku.
10. I oto spotyka go kobieta w stroju nierządnicy, podstępna;
11. Jest podniecona i niepohamowana, nie może spokojnie ustać w domu;
12. To jest na ulicy, to znowu na placach, wyczekuje przy każdym narożniku.
13. Obejmuje go i całuje, z zuchwałą twarzą mówi do niego:
14. Miałam złożyć ofiarę dziękczynną, dzisiaj spełniłam swoje śluby,
15. Dlatego wyszłam, aby cię spotkać; gorliwie cię szukałam i znalazłam.
16. Moje łoże okryłam kobiercami, barwnymi prześcieradłami z płótna egipskiego,
17. Moje posłanie skropiłam mirrą, aloesem i cynamonem.
18. Chodź! Upoimy się miłością aż do rana, użyjemy pieszczot do syta,
19. Gdyż męża nie ma w domu, udał się w podróż daleką.
20. Wziął z sobą kiesę z pieniędzmi, wróci dopiero w dzień pełni.
21. Uwiodła go wielu zwodniczymi słowami; swoją gładką mową usidliła go.
22. Omamiony poszedł tuż za nią jak wół, który idzie na rzeź, jak jeleń, którego spętano powrozem,
23. Aż strzała przeszyje mu wątrobę; jak ptak, który leci prosto w sidło, nie przeczuwając, że chodzi, o jego życie.
24. Otóż teraz, synowie, słuchajcie mnie, uważajcie na słowa moich ust!
25. Niech twoje serce nie zbacza na jej drogi, nie błądź jej ścieżkami!
26. Gdyż wiele ofiar doprowadziła do upadku i liczni są ci, których zamordowała.
27. Jej dom — to drogi do krainy umarłych, które wiodą do komór śmierci.